Czym jest lumpeks?
Czy jest to coś przez co trzeba się wstydzić?
Absolutnie nie!
Sama byłam w secondhandzie kilka razy i nie, tam nie śmierdzi :) Może tylko w jednym, w którym byłam nieprzyjemnie pachniało, ale po paru minutach przyzwyczaiłam się do niemiłego zapachu i wybrałam sobie kilka modnych rzeczy.
Za pierwszym razem byłam z koleżankami, na początku trochę bałam się, że któryś z moich znajomych może mnie zobaczyć. Gdy spostrzegłam jednego z moich "starych znajomych", z którym nie widziałam się kupę czasu, zaczęłam kryć się za wieszakami z ubraniami.
Po kilku wizytach zdałam sobie sprawę, że byłam głupiutka, bo to żaden wstyd kupić sobie coś ładnego i lekko używanego, za marne pieniądze. Wprawdzie to duma, że ja za 10 zł kupiłam tą samą bluzkę w "lumpie", którą koleżanka kupiła w tym samym czasie za 130 zł w markowym sklepie.
Od roku nie wstydzę się tego, że wybieram sobie rzeczy, o które wiele osób pyta, w secondhandach. Gdy ktoś zapyta za ile kupiłam tą czy inną bluzkę, odpowiadam, że nie pamiętam, albo po prostu mówię prawdę. Na co osoba pytająca otwiera szeroko oczy i pyta czy są tam takie ładne rzeczy haha. Wybór jest naprawdę ogromny :)
Moim zdaniem to sztuka poświęcić trochę więcej czasu przy szukaniu jakiejś np. bluzki i zapłacić za nią kilka groszy, potem ją uprać i chodzić jak w nowej. Nie ma żadnego powodu do wstydu czy zakłopotania, dlatego o tym piszę, bo gdybym się tego wstydziła, nigdy nie wyciągnęłabym tego na światło dzienne :). Jeżeli jesteś osobą, która zawsze chciała chociaż spróbować, ale bałaś się opinii innych ludzi, że Cię wyśmieją lub będą wytykać palcami.. olej ich!
To, że ktoś kupuje w secondhandach, nie znaczy, że jesteś LUMPEM, ok? To nie znaczy, że nie masz pieniędzy czy jesteś biedny/biedna. Nie znaczy to także, że lubisz smród używanych ciuchów, bo większość z nich była założona raz (tak własnie te ubrania wyglądają).
Nie ma powodów do wstydu, jeżeli ludzie coś będą mówić, to i tak będą. Trzeba przyjąć to "na klatę", głowa do góry i uśmiech na twarzy, do przodu. Za kilka lat ci ludzie zrozumieją, że wydali fortuną na swoje ubrania, które szybko im się znudziły i rzucili je w kąt, podczas gdy Ty kupiłaś sobie tanio rzeczy, w których też pochodziłaś/łeś i rzuciłeś, ale przy tym zaoszczędziłaś/łeś dużo pieniędzy i masz je na inne wydatki, będą zazdrościć :)
Są dwa rodzaje secondhandów i nie nie chodzi o śmierdzące i ładnie pachnące haha.
W secondhandach można kupić "towar" z tak zwaną metką albo towar na wagę. W tym drugim przypadku trudniej jest coś znaleźć, przynajmniej u mnie w mieście. Bynajmniej jeżeli chce się zaoszczędzić trochę, to warto tam jednak iść i przeszukać kilkaset wieszaków, żeby kupić dajmy na to zwykłą bokserkę za 70 gr, gdzie w "normalnym" sklepie ta sama bluzka byłaby o 40 zł droższa.
TAŃSZE NIE ZNACZY GORSZE!
Ostatnio byłam w secondhandzie i kupiłam sobie parę rzeczy :)
Towar "z metką", który kosztował 25 zł.
Te kupiłam jeszcze z dwoma bluzkami, które wybrała sobie moja mama na towarze na wagę za 11.70 zł :)
A więc to chyba tyle haha.
Do zobaczenia :)